21.08.2013

Gdzieś tam...


Kosmos.
Nieskończona pustka, nieskończona samotność.  Ponad bilion gwiazd w jednej ze stu miliardów Galaktyk. To jak płynąć w umyśle Boga. Świadomość skali jest niewyobrażalna. „Żeglarz Nocy”, jak jeden z wielu gwiazdolotów, mknie przez ramię strzelca Drogi Mlecznej. Jest niczym wobec ogromu stworzenia. Taki lot to szaleństwo? Odwaga czy głupota? Zbyt duża wiedza prowadzi wprost w objęcie obłędu. Dlatego wiedzę dawkować winni wyznaczeni do tego przez Stwórcę kapłani. Ukojenie i sens znaleźć można tylko w modlitwie…


Dotykasz ściany kadłuba. Zaledwie kilka centymetrów plastali i izolacyjnego kompozytu dzieli cię od pustki. Od śmierci. Nad głową luminescencyjne płytki jarzą się mlecznym światłem. Statek. Twój dom, twoja nadzieja, twoje życie.

Nieuchwytne mruczenie stosu napędu kołysze do snu. Kwantowy komputer będący umysłem statku oblicza parametry następnego skoku. Nawet jemu, temu cudowi starożytnej, grzesznej technologii Światów Zsynchronizowanych, zajmie to kilka minut. Skoczer, generujący umożliwiające „skok” pole dystorsyjne wokół statku, będzie regenerował się znacznie dłużej. Zasilający go termojądrowy stos chodzi na razie w trybie WNS - pochłania chciwie hiperhel, miele go w pędni i wypluwa tachjonową plazmę odrzutu relatywistycznego. Kilka pikogramów antymaterii powarkuje w klatce magnetycznej gotowe w każdej chwili zasilić dopalacz i przyspieszyć statek do zabójczych kilkudziesięciu g.
 
Za godzinę lub dwie kolejny skok. Jeszcze niezwyklejsze zjawisko niż przetrwanie w nieskończonej pustce. W ciągu zerowego czasu gwiazdolot przemieści się o kilkadziesiąt lat świetlnych. To wszystko tłumaczy niedociągłość tunelowa strun i telemateria fazowa, ale te pojęcia nikomu już nic nie mówią. Skok jest możliwy dzięki łasce Boga, dzięki Jego woli, żeby ludzkość panowała nad przestrzenią i czyniła ją sobie poddaną. Jeśli zaś z racji swych grzechów człowiek nie zasługuje na ten zaszczyt, to niech spodziewa się choroby skokowej i szaleństwa, lubo awarii jednej z tysięcy tak ważnych dla poprawnego działania statku elementów.

Darkmatter, mroczna, zmaterializowana esencja grzechów gasi kolejne gwiazdy przeciwstawiając się Światłości. Ociera się o gwiazdoloty podczas ich podróży, naznacza podczas skoków. Każdego dnia trzeba pamiętać o modlitwie i spowiedzi…


Skok. Dziwaczne wrażenie, gdzieś pomiędzy deja vu a nagłym przebudzeniem ze snu. Jakby coś na chwilę rozciągnęło ci duszę. Jeśli jest w niej Chrystus, to oprzesz się ciemności. Znów w mgnieniu oka pokonasz mroczne lata świetlne…